Sojusz P..Z z Universum 36
spamus totalus
to pomysl o mojej: przed klasowka z calego roku z polskiego kolega robil powtorke wraz z przykladami. wlasnie natrafil na rym typu ABAB. wierszyk pasujacy wedlug niego powinien brzmiec:
poszla karolinka
za stodole srac.
urodzila synka
ku*wa jego mac.
sorki ze wulgarne ale to tylko przyklad. ciekawe jest tez powiedzenie (zerzniete zywcem ze mnie):
ty geju beju jeden niemyty!
albo nauczycielka od polskiego o mnie i 2 kumplach:
i koniec z wasza swieta trojca, siadacie w pierwszej lawce!
ostatnio zaczela myslec facetka od fizyki. przez caly rok ja zgrabnie olewalem, wszystko i tak uymialem, a lekcje spedzalem grajac na komorce. ale jak ja klasa rozjuszyla, to mnie po 8 miechach przylapala ale telefon oddala w zamian za mozliwosc wstawienia mi paly za odpowiedz. zgodzilem sie, bo i tak miala mnie spytac a ja nie umialem
Offline
dialog na angielskim: [n-nauczycielka, u1, u2-moi kumple]
n: uważaj bo sobie oko wydłubiesz
u1: nie szkodzi mam drugie
n:albo sobie utniesz ręke...
u2:też ma drugą
n: a co masz pojedynczego?
Offline
spamus totalus
to u mnie na zielobnej szkole bylo jedno wielkie uswiadamainie niezbyt uswiadomionej kolezanki ^^
czytamy se jakiegos twista (lezal na podlodze a my nie mielismy nic do roboty) a ta podczytuje i w pewnym momencie pyta sie:
'a co to orgazm'?
potem dochodzily nastepne pytania o podobnej tematyce.
na dyskotece probowalismy puscic ruskie techno ale sprzet nie czytal formatu mp3 :'(
Offline
mhh... albo znacie tą samą stronę co ja, albo ctrl + c; ctrl + v
Jak wynika z notatki służbowej, ostatnie słowa funkcjonariusza Moczura brzmiały:
"Hej ty, z kosą! Stój! Odwróć się! Ale powo....!"
* * *
CBA ma aresztować wszystkich choreografów w kraju. Postawione im zostaną zarzuty przygotowywania nowych układów.
* * *
Pinokio miał już wszystkiego dość, więc wziął siekierę i podciął sobie słoje...
***
Herbata usuwa z organizmu wiele szkodliwych produktów przemiany materii.
A wódka je po prostu wyrzyguje.
* * *
Jak donosi "Anielski Goniec", św. Piotr objął kluczowe stanowisko w Niebie.
* * *
Panie Ezop. Przypominam Panu, że jest Pan w prokuraturze, a składanie fałszywych zeznań jest karalne, więc niech Pan skończy opowiadać bajki!
* * *
Mało kto wie, że Lew Tołstoj pisał swoje powieści tuszem Max Factor.
To dodawało im objętości i długości.
***
Dziewczyna do chłopaka:
- Poszłabym pokąpać się w morzu, ale nie wiem, jaki kostium nałożyć - bikini, czy jednoczęściowy?
- Nałóż oba - woda zimna.
* * * * *
Rozmawiają dwa anioły:
- Słyszałeś, ponoć Gabriel popadł w niełaskę u Szefa.
- I co, i co?
- No i poleciał.
* * * * *
Jedno z warszawskich liceów. Impreza z okazji 25 rocznicy matury. Stara nauczycielka zaczepia jednego z uczestników spotkania :
- Zubilewicz, złociutki ! Co u ciebie słychać ? Co teraz robisz ?
- Jestem prezenterem pogody w stacji TVN, pani Profesor. - odpowiada zagadnięty.
- A to gratuluję. - nauczycielka odchodzi i siada przy stoliku "grona pedagogicznego".
- Patrz pan, co to się narobiło - zwraca się do dyrektora szkoły - Taki był prawdomówny chłopak.
* * * * *
- Zenku, czy według ciebie jestem mądra?
- Poczułabyś się bardzo obrażona moją odpowiedzią, będąc na tyle bystrą żeby to zauważyć...
- No dobrze, ale czy jestem mądra?
* * * * *
Dzwonek do mieszkania narkomanów:
- Hallo...
- Dzień dobry! Czy to lotnisko?
- Nie... - odpowiada lokator, odkłada słuchawkę i zapala skręta. Po pięciu minutach znowu dzwonek:
- Hallo...
- Dzień dobry! Czy to lotnisko?
- Nie... - odpowiada znowu nieco wkurzony lokator i dalej zajmuje się skrętem. Po 15 minutach kolejny dzwonek:
- Hallo...
- Dzień dobry! Czy to lotnisko?
- Taaaak... Tu IŁ-62.... Słucham...
* * * * *
Zabrali admina do wojska. Dali automat, naboje, pokazali, gdzie strzelać. Admin strzela, idą do tarcz a tam ani jednej dziurki! Dowódca ruga admina:
- Co kule marnujesz?!
- O przepraszam - powiedział admin pokazując Kałasza - jeśli chodzi u mnie, pociski wyleciały. Problem jest po waszej stronie.
* * * * *
Nareszcie !!!!
Naukowcy z Politechniki Lubelskiej opracowali komputerowy program do rozpoznawania i opisu wszystkich rodzajów wina z całego świata.. Kilka dni temu przedstawiono publicznie jego możliwości. Oto relacja z "imprezy" :
Główna aula uczelni wypełniona delegatami najlepszych winnic. Prof.inż.Jan Niedopit wlewa do specjalnego pojemnika próbkę dostarczoną przez przedstawiciela regionu Medoc we Francji. Wciska "enter". Chwila oczekiwania ( trzeba jeszcze popracować nad szybkością) i jest wynik :
"Chateau Moulin de Peyronin - czerwone Bordeaux, które urzeka swoją świeżością i elegancją. Piękny, ciemnoczerwony kolor z ceglastymi refleksami. W nosie rozwija się bogactwo szlachetnych aromatów, podkreślonych delikatnymi nutami czerwonych owoców. W ustach giętkie i pełne. Taniny elegancko zaokrąglone. W ataku i w końcówce pokazuje cała szlachetność wielkich win z Bordeaux. Podawać do wędlin, czerwonych mięs i serów w temp.14-16 C."
Brawa, brawa, brawa.
Do maszyny podchodzi przedstawiciel Zakładów Przemysłu Owocowo- Warzywnego "DWIKOZY" S.A. Podaje próbkę sztandarowego produktu firmy - "Jabłuszko sandomierskie". Prof.inż. Niedopit wlewa płyn do maszyny. Enter. Z komputera prawie natychmiast dobiega donośne "yyy-bleeeeeeeeeeee"
* * * * *
Słonik, Wiewiórka i Małpka znaleźli milion dolarów.
- I co z nimi zrobimy? - pyta Słonik.
- Kupmy za całą kaskę bananów - mówi Małpka.
- A po ch*j nam one? - pyta Słonik.
- No to kupmy za wszystko orzechów - proponuje Wiewiórka.
- A po ch*j nam one? - znowu pyta Słonik.
- To może sam coś, ku*wa zaproponujesz! - krzyczy Wiewiórka.
- Kupmy za całą kasę baloników - mówi Słonik. - Napompujemy je i wypuścimy w niebo.
- Czemu? - pyta Małpka.
- A po ch*j nam one...
* * * * *
Wysoko w górze praży afrykańskie słonko, w dole Nil toczy nieśpiesznie swoje mętne wody. Na kamieniu siedzą trzy żaby i leniwie się opalają. Wtem jedna podnosi się, podpełza do niewielkiego drzewka, chwyta pyszczkiem zwisającą gałązkę i zaczyna ją ciągnąć. Zapiera się łapkami, ślizga trochę, ale uparcie ciągnie gałązkę do siebie. Ciągnie i ciągnie, drzewko wygina się coraz bardziej, już prawie czubkiem dotyka ziemi. Nagle gałązka wymyka się żabce z pyszczka, drzewko prostuje się gwałtownie, siłą bezwładu wygina w drugą stronę po czym sprężyście wraca i nesquick!! Wali żabę w łeb. Ta leży rozpłaszczona na kamieniu uśmiechając się głupkowato. Dwie pozostałe przyglądają się temu z umiarkowanym zainteresowaniem
- Eeee.... ty, co to było?
- Nie wiem... palma jej chyba odbiła.
* * * * *
Synek pyta ojca:
- Tato, kto jest mądrzejszy, ojciec, czy syn?
- Ojciec, zawsze ojciec
- A kto wymyślił teorię względności?
- Albert Einstein synku
- A czemu nie jego ojciec?
Offline